niedziela, 16 marca 2014

Przez klapę w podłodze

Kasztanowłosa gryfonka siedziała w pokoju, w  popularnym „hotelu” dla czarodziei- Dziurawym Kotle. Pomieszczenie, na którego drzwiach widniał numer 210 było jednym z bardziej obskurniejszych miejsc, w których przebywała. Ściany były szare i odrapane, podłoga ze zniszczonych ciemnych paneli, a co większe dziury kryły wyjątkowo obrzydliwe dywany. Z okna przysłoniętego dziurawą, fioletowo-żółtą firanką można było zobaczyć śmietnik i całą rodzinę szczurów zajadającą się resztkami z restauracji mieszcącej się piętro niżej. Mebli było niewiele : połamane łóżko z materacem wypchanym starymi numerami „Żonglera”, biurko było czarne i niezniszczone, wyglądało jak nowe, była pod wrażeniem zadbanego mebla, lecz nie zasiadła przy nim, bo krzesło nie wyglądało na „warte zaufania” nawet teraz, gdy Miona ważyła tyle ile przeciętna 11-latka. 
Brązowooka układała sobie w głowie to co usłyszałam od Rudej.
Ginny po bitwie postanowiła się zrelaksować w świecie mugoli, gdzie zamierzała odciąć się od rodziny, przyjaciół, wrogów.  W zatłoczonym Nowym Jorku nie spodziewała się spotkać nikogo znajomego, niestety... nie tylko ona miała dość zwykłej codzienności. Pewnego dnia, gdy siedziała na schodach *MET, zauważyła znajomą sylwetkę ciemnoskórego ślizgona paradującego po mieście niczym młody bóg w samych bokserkach. Młode mugolki nie mogły od niego oderwać wzroku z powodu równomiernie opalonego i niezwykle wyrzeźbionego ciała. Ruda zaś nie wierzyła własnym oczom, że Blaise Zabini tak po prostu chodzi pół nagi po Nowym Jorku. Postanowiła zażartować ze szkolnego (nie)przyjaciela. Zerwała się z miejsca podbiegła do czarnoskórego, zawiesiła się mu na ramieniu i zmysłowym tonem szepnęła mu prosto w ucho:
-A co by było gdyby ktoś zauważył koniec patyka wystający z kieszeni spodenek.- Rzeczywiście różdzka z dębu była widoczna z odległości paru metrów. Chłopak zerwał się, spojrzał na Rudą i nie wierzył w to co widzi Ginny  „wiewióra”  Weasley, tu, w tak wielkim mieście to właśnie ona musiała go spotkać, czemu to nie jakaś napalona blondynka? Po chwili zastanowienia stwierdził,  że kolor włosów da się zmienić i kontynuował grę.
-Musiałem Cię jakoś zwabić, skoro nie poleciałaś na to- po czym wskazał na swój tors- to już nie miałem pojęcia, co sprawi, że podejdziesz, rudzielcu- Tym ją zagiął całkowicie. Wiedziała, że jest kobieciarzem i takimi tekstami sypie jak z rękawa, ale mimo wszystko jej policzki zrobiły się czerwone. Po chwili stwierdziła, że skoro wojna się już skończyła to oni też mogą zakopać topór wojenny. 
O ile początek opowieści Ginny bł szczegółowy tak, dalszy ciąg wydarzeń nie był już taki jasny.
On myślał o zabawie. Ona o prawdziwym uczuciu. On o wakacyjnej przygodzie. Ona o miłości na całe życie. Potem zostawił ją z brzuchem. Ona była o krok od usunięcia, On cały czas myślał o dziecku, lecz nie o niej. Ona cały czas myślała o nim, lecz nie o córce. On myślał, czy ona wróci do Hogwartu. Ona zastanawiała się, jak zareaguje, jej matka.  Oczywiście Pani Weasley nic nie wie.
Dla Miony nadal nie wiele było jasne, ale  i tak wiedziała, że musi podjąć jakiś krok, by pomóc przyjaciółce. Wtedy do jej okna zapukała malutka brązowa sówka. Była pewna, że to jedna z nowych szkolnych sówek. Nie myliła się. Przebiegła po liście wzrokiem, a z każdym słowem na jej twarz w wkradał się coraz większy ironiczny uśmiech:
HOGWART 
SZKOŁA
MAGII i CZARODZIEJSTWA

~
Szanowna Panno Granger,
Mamy zaszczyt poinformować Panią o zbliżającym się rozpoczęciu roku szkolnego w naszej szkole. Mamy także nadzieję, ze wróci Pani  do odbudowanej i odnowionej placówki, by móc zaliczyć Okropnie Wyczerpujące Testy Magiczne (Owutemy).

~
 Uczniowie siódmego roku powinni posiadać:
-Standardową księgę Zaklęć (stopień 7) Mirandy Goshawk
-Jak pozbyć się Bogina Easter Hatead
-Jak zaprzyjaźnić się z olbrzynani Easter Hatead
wakacje z wampirami Easter Hatead
Rok ze smokami Easter Hatead
Eliksiry dla zaawansowanych Księcia Półkrwi
Mugoloznastwo nie dla każdego Easter Hatead
Numerologia poziom rozszerzony Easter Hatead
~
Mamy zaszczyt także poinformować Panią, że została Pani wybrana na Prefekta Naczelnego, jeśli jest Pani zainteresowana tą propozycją prosimy  o natychmiastowy odzew 
Życzę udanych wakacji
Z wyrazami szacunku

Hermiona nie była zdziwiona zaproponowaną jej „posadą” w końcu od zawsze była „tą” najlepszą... Teraz nie zamierzała żyć tylko nauką i regulaminem szkolnym. I tak zda Owumenty. I tak dostała już propozycje wymarzonej pracy jako Redaktor Proroka, co jej za bardzo nie dziwiło. Była przerażona swoją pychą, a jednocześnie z niej dumna. W ciągu ostatniego roku zyskała parę nowych nawyków : mało spała, mało jadła, piła dużo kawy, udawała, że bardziej ją obchodzą inni ludzie, udawała, że słucha o ich JAKŻE WAŻNYCH PROBLEMACH i zaczęła popijać alkohol. Nie, to nie było popijanie, to nawet nie było picie to było chlanie. Zeszła na dół, do baru zamówiła szklankę Ognistej. Jeszcze jedną. I butelkę. Tak, to był zdecydowanie jej nowy ulubiony nawyk.
(...)
Po wypiciu ponad litra trunku, postanowiła wyjść, na powietrze. Postanowiła przejść się mugolską ulicą. Gdy spacerowała, a słońce paliło w jej plecy osłonięte jedynie cienką, czarną koszulą, która perfekcyjnie komponowała się z jeansowymi szortami, zauważyła szyld z piękną różą, pod którą widniał napis:
Hell to pay tattoos**
Kolor i czcionka(napis miał być krwisty, pod każdym względem- liczą się chęci xd) od razu przypomniały Mionie o literach wyrytych na jej przedramieniu, ręką przejechała po znaku pozostawionym przez zmarłą już panią Lestrange. Brązowooka postanowiła wejść, do wyglądającego naprawdę zachęcającego budynku. Przy wejściu przywitał ją skrzeczący głos.
-Przyszedł klient klient.- wychrypiała na pewno stara już papuga, przypominająca umaszczeniem piór feniksa Faweksa. Zza białej, nowoczesnej lady pełnej papierów wychylił się, przystojny i dobrze zbudowany mężczyzna w  czarnej bluzce z krótkimi rękawami, dzięki czemu Miona mogła przyjrzeć się jego naprawdę licznej kolekcji tatuaży.
-Dzień dobry!- krzyknął rozentuzjazmowany tatuażysta z plakietką przyczepioną do koszulki z napisem: Rob.
Witam- powiedziała pewna siebie gryfonka
-Nie chciałbym zajmować Pani czasu, więc odr razu : czy ma pani wybrany wzór, czy się jeszcze zastanawiamy.. hmm ?
-Myślałam nad feniksem, takim..hm.. takim mitycznym ptakiem na całe plecy.

***

Trójka ślizgonów siedziała w salonie w dworku rodziny Diabła. Posiadłość państwa Zabini była dość imponująca, warto dodać, że była to jedna z pięciu takich. Ogród był wielki i przepiękny wszystko było ograniczone do zieleni, czerni i srebra. Kamienna dróżka, która wiła się od bramy do drzwi wejściowych, była w kształcie węża. Piękne zielone drzewa i krzewy były niby chaotycznie porozrzucane po ogrodzie, gdy tak naprawdę pełniły rolę „ kącików”. Za domem znajdowało się pięć wielkich i rozłożystych drzew, pod którymi można było się schować i    spędzić cały dzień rozkoszowaniem się samotnością, co było częstym zajęciem Diabła, gdy akurat nie pił. Po wejściu do dworku w oczy się rzucały, wielkie czarne schody prowadzące na górę. Na prawo od nich wisiało wielkie drzewo genealogiczne Zabinich, na których dało się znaleźć także Blacków i Malfoyów, na lewo zaś znajdowała się wielka kuchnia, w której urzędowały skrzaty, za jej drzwiami znajdował się ogromny i robiący wielkie wrażenie salon. Ściany były szmaragdowe, meble czarne, a wszelkie dodatki srebrne, jak to wypadało rodzinie, z korzeniami Salazara Slytherina. 
Waśnie otrzymali listy z Hogwartu, gdzie wszyscy już za tydzień mieli wrócić. Diabeł i Smok naśmiewali się z posady zaproponowanej temu pierwszemu, a Pansy zastanawiała się nad dość dziwnym nazwiskiem nowej autorki: Ester Hatead. Ślizgonka była dobrą, mądrą i zawsze gotową do chłonięcia wiedzy uczennicą, a była pewna, że w żadnej książce nie znalazłaby chociaż malutkiej wzmianki o pisarce.
-Draco, jeśli się tym nie podzielisz będę musiał dać Ci szlaban- dopiero krzyk Zabiniego wyrwał Pansy z zamyśleń. Spojrzała na przyjaciół i nie wierzyła własnym oczom. Smok trzymał w ręku wielką, co najmniej stuletnią butelkę Ognistej, którą najprawdopodobniej dyskretnie wykradł z klapy pod podłogą w kuchni Malfoy Manor.(kryjówkę tą odkryli mając 13 lat oprócz licznych trunków znajdowało się tam wiele skrzyń ze skarbami    rodziny Draco.)  Zaś Diabeł klękał przed blondynem jednocześnie wymachując groźnie ręką.
-Ojej, Pans słyszałaś? Jeśli wychlejemy wszystko sami będziemy musieli sprzątać kibel Panu-Nic-Dobrego-Nigdy-Nic-Nie-Zrobiłem-Ale-I-Tak-Jestem-Prefektem-Naczelnym-Bo-Tak-Zabinim-Wypada..
-Oj Smoczek jest zazdrosny, bo nie ma świecącej plakietki, biedaczek- powiedziała czarnowłosa z udawaną troską w głosie- spokojnie, złoty Ci nie pasuje, to tak jakbyś musiał nosić krawat gryfonów.-wzdrygnęła się wymawiając ostatnie słowo. 
Dalszy ciąg wydarzeń jest łatwy do przewidzenia. Pili, świętowali i poszli spać, nie spodziewając się przykrości dnia następnego.
Pierwszy obudził się właściciel najmocniejszej głowy, czyli Draco. Obudził się w wannie z żółwiem na rękach. Nie był to pierwszy raz, gdy zabawili się u Zabiniego, więc nie był zdziwiony, że Tutek spokojnie leży wraz z nim. Większe zdziwienie blondyna spowodował widok półnagiego przyjaciela śpiącego na przewróconej umywalce, z której tryskała ciecz o bliżej nie znanej barwie. Z ogromnym bólem głowy, odłożył Tutka do akwarium i wsadził głowę pod zlew w kuchni i pewnie zastygłby w takiej pozycji przez dobre parę minut, ale usłyszał ciche pyknięcie, które oznaczało że ktoś teleportował się do domu. Z nadzieja, że państwo Zabini nie wrócili za wcześnie odwrócił się w stronę źródła dźwięku i ku swojej uldze ujrzał roześmianą Pansy trzymającą w ręku papierową torbę. Nie wyglądała jak powinna. Jej oczy nie były zaspane, cera była blada, jak zawsze. 
-Co, aż tak zdziwiony, że nie stoczyłam się z wami?- zaśmiała się ślizgonka
-Wcześnie wstałaś, co?-mruknął od niechcenia Draco. Wyglądała łdnie, jak zawsze i gdyby nie odór alkoholu stwierdziłby, że zostawiła ich wczoraj po kieliszku- Liczę, że zakupy pochodzą z apteki na Pokątnej?- spojrzał  na przyjaciółkę błagającym tonem.
-Łap!- rzuciła mu szklaną buteleczkę z eliksirem na ból głowy. Niestety, Smokowi wzrok płatał figle i widział 4 lecące w jego strony butelki i nie zdążył się zdecydować, która to ta prawdziwa. Butelka rozbiła się na podłodze z głośnym trzaskiem, a zawartość się wylała.
-Cholera.-mruknął Blondyn. Pansy wyciągnęła różdżkę i pozbierała kawałki szkła z podłogi, a substancje usunęła z posadzki. Było już za późno odgłos tłuczonej butelki obudził Diabła. Czarnoskóry powoli trzymając się poręczy schodził ze schodów, mrucząc coś o nieudacznikach, którzy mu demolują dom. Nie zaszczycając przyjaciół wzrokiem przeszedł do garderoby, by po paru sekundach wyjść „ociekając zajebistością” jak to skwitował patrząc na siebie w lustrze. Ubrany był w zwykłe ciemne spodnie i czarną koszulę. Smok postanowił pójść za przykładem przyjaciela i udał się na górę, gdzie nadal leżała jego nierozpakowana walizka. Ubrał się w jasne jeansy i zwykły podkoszulek, po czym udał się do łazienki. Spojrzał w lustro i dopiero zdał sobie sprawę, że nie jest tą samą osobą co kiedyś. Jego wzrok był zmęczony, a blizny na twarzy nie były w żaden sposób atrakcyjne. Parodniowy zarost był seksowny, ale czternastodniowy, już na pewno nie. Postanowił coś z tym zrobić: umył włosy, ogolił się, a przy pomocy czarów zminimalizował widoczność worów pod oczami i blizn. Gdy wyszedł   do przyjaciół, którzy beztrosko objadali się naleśnikami, czuł się i wyglądał zupełnie inaczej. Teraz o wiele bardziej przypominał Księcia Slytherinu, którym zawsze był. Pansy i Zabini spojrzeli na niego uśmiechając się i wymieniając porozumiewawcze spojrzenia. Już od dawna martwili się o Smoka, byli pewni, że parę wesołych dni z nimi przypomni mu kim jest i się nie mylili. 
Po skończonym posiłku trójka ślizgonów postanowiła wybrać się na zakupy, oczywiście na Pokątnej.

***

Po pięciu godzinach spędzonych w towarzystwie Roba, miłego tatuażysty, który jak się okazało ma żonę i dwójkę dzieci: Sama i Larę, Miona wyszła z uśmiechem na twarzy i feniksem na plecach. Gdy Rob zadawał jej pytania czemu akurat ten wzór wybrała, bredziła coś o zafascynowaniu książkami fantasy, ale tak naprawdę wiedziała z wielu magicznych książek, że feniks był symbolem :odrodzenia, poświęcenia,  nadziei i wytrwałości. A te cztery przymioty miały być dokładnym odzwierciedleniem jej samej.
Odrodzenie- Ona sama się odrodziła. Powstała jak feniks z popiołów. Stała się inną, nie gorszą, nie lepszą osobą. 
Poświęcenie- zamierzała całkowicie oddać się opiece nad ciężarną przyjaciółką. Będzie łamała regulamin(o zgrozo co się stało z „We could all have been killed – or worse, expelled”***), jeśli tylko to będzie potrzebne by chronić i pomagać Rudej.
Nadzieja-Tą ma każdy, a ona jako już duchowy wrak człowieka potrzebowała jej najbardziej, choć wierzyła w nią najmniej. Kiedyś wierzyła w moc: Chcieć to móc”, a teraz... cóż była zbyt słaba. Zbyt  słaba, by uwierzyć, że coś, a może ktoś jeszcze może ją uratować.
Wytrwałość-  tego potrzebowała w trzymaniu się nadziei, w poświęceniu Ginny i przy byciu sobą.
Dla innych ptak na jej plecach był Pięknym mistycznym stworzeniem, dla niej symbolem nowego, lepszego początku.
Po wyjściu z salone, wróciła do hotelowego pokoju i postanowiła się „ogarnąć”. Została w czarnej, przewiewnej koszuli i szortach. A włosy, które odkąd schudła były o wiele łatwiejsze w ogarnięciu( znacznie się przerzedziły ;c ) związała je w ciasny kok, dzięki czemu wyglądała... bardzo dobrze. Musiała to przyznać, że wyładniała. Musnęła usta czerwoną szminką i postanowiła zrobić zakupy do szkoły, oczywiście na Pokątnej.
________________________________________

*Metropolitan Museum of Art


**Salon tatuaży w Londynie
***Sławne zdanie Miony z Kamienia Filozoficznego : "Mogliśmy wszyscy zginąć, lub co gorsza mogliśmy zostać wylani"-tłumaczenie z oryginalnej wersji.
Z rozdziału nie jestem zadowolona,bo mała się dzieje, a nadmiar alkoholu to wina maratonu z Kac Vegas, przepraszam. Mało się dzieje, ale będzie lepiej , chyba.




2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie się zapowiada, wciągnęłam się :) czekam na następny rozdział, pozdrawiam i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaardzo dziękuję :) Cieszę się, że się podoba. Nastęny rozdział powinien się pojawić za tydzień lub dwa nie jestem pewna myślę, że 20.03 w sowie pojawi się oficjalna wiadomość :*

      Usuń