Wrócił. Zapomnieli o nim. On nigdy nie zapomni. Na Pokątnej nie czuł się już tak jak kiedyś,czuł się zapomniany, może to przez niesamowitą energię i radość, która teraz panowała w sercu każdego czarodzieja, może to z powodu już nie wyglądającej idealnie twarzy, teraz nie wyróżniał się tym łobuzerskim uśmiechem, błyskiem w oku i perfekcyjną cerą. Był blady, wiecznie zmęczony, oczy piękne, szare, ale jakby za mgłą, włosy przerzedzone, a wieczny artystyczny nieład nie wprawiał żadnej dziewczyny w zachwyt, liczne, zbyt liczne blizny na ciele, rękach, twarzy i w sercu tak starannie chowane za maską obojętności, którą nosił od 6 miesięcy.
Nagle małe, roześmiane dziecko przebiegło przed nim, nie mógł oprzeć się myśli, że mógł torturować, znęcać się, a może nawet zabić jego rodzica, ciocie, starsze rodzeństwo, lub zrobić cokolwiek co mogłoby je skrzywdzić. Nie chciał już tak żyć, dlstego przyszedł na wiecznie zatłoczoną teraz ulicę, chciał pokazać się ludziom. Udowodnić, że Książę Slytherinu, po upadku podniósł się z godnością i ma zamiar wrócić na tron. Nie będzie już taki obojętny, nie będzie bawił się uczuciami innych, ale będzie miał kontrolę, nie pozwoli sobie zapomnieć o pewnym znaku, które nosił na lewym przedramieniu. Nie mógł zapomnieć, tak się nie da, po prostu się nie da. Zbyt dużo bolesnych wspomnień, myśli.
-Draco!- usłyszał tak dobrze znany kobiecy głos, który wyrwał go z przemyśleń, spojrzał na jego właścicielkę, a jego twarz się rozpromieniła
***
Siedziała w ulubionej kawiarence na przedmieściach Londynu czekała na przyjaciółkę, która z pewnością znów pokłóciła się z ciągle rozdrażnionym Ronem. Odgarnęła włosy i poprosiła o dwie duże kawy oraz dwa kawałki czekoladowego ciasta. Była zdenerwowana, chciała zwierzyć się przyjaciółce. Najgorsze jest to, że musi powiedzieć jej całą prawdę, prawdę o wakacjach spędzonych z pewnym ślizgonem. Czy żałowała ? Sama tego nie wie. Czy go kochała? Z pewnością nie. A może... Nie teraz na to czas, teraz musi powiedzieć prawdę i przestać w końcu kryć się za osłoną zbudowaną z kłamstw.
-Ginny!-usłyszała aksamitny głos przyjaciółki. Uniosła głowę i zobaczyła od tak dawna oczekiwaną twarz.
Hermiona Granger zmieniła się po wojnie, schudła, nie tryskała już życiem i nie starała się tego zmienić. Pasowało jej trzymanie się na uboczu nie dawała poznać swojej nowej twarzy, która nawet ją przerażała swoim egoizmem i poczuciem wyższości nad innymi nawet nad własnymi przyjaciółmi. Nie pokazywała tego, próbowała siedzieć cicho, nie przebywać wśród ludzi. Bała się powrotu do Hogwartu: wiecznie roześmiani uczniowie i nauczyciele, którzy będą jej narzucali własny tok myślenia. Bała się przebywania wśród zbyt dużej ilości ludzi, którzy myślą, że ją znają. Może znali, ale przed wojną. Teraz wszystko się zmieniło, nie będzie już tak entuzjastycznie podchodziła do nauki, spotkań z przyjaciółmi, czy chociaż wstawać z uśmiechem, myśląc o nowym dniu w starych murach. Myślała o tym ,czy wszyscy przeżyli wojnie tak bardzo jak ona.
Wiedziała, że Ginny spędziła lato z jakąś wakacyjną miłością, Ron, z którym oficjalnie była, ale nic do niego nie czuła, stał się dość nerwowy. Harry, zaś wyjechał w poszukiwaniu „samego siebie” jak to stwierdził w ostatnim liście. Wiadomości od Wybrańca przychodziły regularnie i opowiadały o krajach, które kolejno odwiedzał: Francja, Portugalia, Hiszpania, Bułgaria, Turcja, Grecja, Rosja i Niemcy. Brakowało jej go, ale wiedziała, że ta wyprawa jest mu potrzebna.
-Miona!-Ruda zerwała się z krzesła, podbiegła do przyjaciółki i uścisnęła ją, Hermiona odwazamieniła ten gest. Dopiero teraz Miona zauważyła zaokrąglony brzuch Rudej. Spojrzała wymownie na młodszą koleżankę. Ta tylko spuściła wzrok i wróciła do stolika, Koleżanka osiadła naprzeciwko niej i w milczeniu zaczęły pić, wcześniej zamówioną przez Ginny kawę.
-To przynajmniej powiedz kto był taki ważny, że nie mogłaś się spotkać.- Nie wytrzymała napięcia Hermiona.
***
-Pansy!-Krzyknął, uśmiechając się w stronę ślizgonki. Pansy Parkinson od zawsze była jego przyjaciółką i to ona pomogła mu wykręcić się ze szponów Śmierciożerców, choć na pewien czas. Dziewczyna zmieniła się podczas wakacji: wyszczuplała, a nawet wyładniała,a może nie widział jej już tyle, że nie pamiętał jak wygląda ?
Pansy rzuciła się na Dracona i się wtuliła w swojego jedynego przyjaciela, koleżanek nie miała, były dla niej zbyt...nijakie. Łatwo zdominowała inne, zbyt nie wyróżniające się z tłumu ślizgonki. Dlatego była uważana za „królową” tępych idiotek z Slytherinu. Kto ją poznał, kto z nią choć raz (w normalnej atmosferze) rozmawiał, wiedział, że taka nie jest, była inteligentną zawsze mającą coś do powiedzenia dziewczyną, uwielbiającą żarty i różnego rodzaju „ psikusy”.
Gdy się od siebie oderwali, zaczęli dyskutować na temat w miejsca, w którym spędzą popołudnie, zanim udadzą się do Blaise'a, gdzie mieli spędzić ostatni tydzień wakacji.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Naprawdę, fajnie się zapowiada : ) Jestem ciekawa tego, co wymyślisz :) Powiadamiaj mnie proszę na misialuna46@gmail.com o rozdziałach, ok? :) Jeśli byś potrzebowała pomocy w prowadzeniu, pisaniu, betowaniu lub ustawianiu szablonu itd. - jestem chętna do pomocy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lusia
PS wyłącz weryfikację obrazkową, dobrze? ;D
Dziękuję za odzew, jeśli mam być szczera Ty zmotywowałaś mnie do pisania dalej 1 rozdziału XD Weryfikacje już wyłączyłam(nawet jej nie zauważyłam xd) Za chęci bardzo dziękuje, gdy tylko nadarzy się okazja obiecuję, że się odezwę. A na rozdział zapraszam w niedziele, mimo wszystko mail z przypomnieniem wyśle xd
Usuń